O reformach, priorytetach i myśleniu z nadinsp. Markiem Działoszyńskim rozmawiają Irena Fedorowicz i Klaudiusz Kryczka.
Informacja o reorganizacji Komendy Głównej Policji to informacja ważna dla całej formacji, czy tylko dla tych paru tysięcy zatrudnionych w Warszawie?
– I dla jednych, i dla drugich. Osoby zatrudnione w komendzie głównej dotyka to bezpośrednio. Zdarzą się sytuacje, w których albo trzeba się będzie przekwalifikować, albo przenieść, czy podjąć nowe wyzwania. Natomiast dla całej Policji: kiedy zostałem komendantem głównym, zapowiadałem, że będę dążył do wyłączenia Centralnego Biura Śledczego i stworzenia odrębnej jednostki organizacyjnej, po to, by usprawnić działanie samego CBŚ, ale też, by skrócić procesy decyzyjne dotyczące meritum jego działania. Wiązałem to z reorganizacją komendy głównej w taki sposób, żeby rzeczywiście zaczęła mieć funkcję strategiczną i koordynacyjną, odchodząc trochę od funkcji nadzorczej. Bo nadzór jest tam, gdzie wykonawstwo. Nadzór policyjny pełnią bezpośredni przełożeni, a nadzór dochodzeniowo śledczy jest realizowany przez prokuraturę.
Policjanci często nie mają najlepszego zdania na temat komendy głównej. Czy ta reforma, wraz z dwuzmianowością pracy i wzmocnieniem usługowej roli komendy głównej w stosunku do jednostek niższego szczebla, może zmienić te oceny?
– Z tymi powierzchownymi opiniami jest jak z porzekadłem: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ale bardzo bym chciał, żeby ten odbiór zmienił się na lepsze. Zarówno komenda główna, jak i komendy wojewódzkie powinny pełnić funkcję wspomagającą jednostki w terenie. Jeżeli chcemy koordynować pracę policjantów, którzy pracują na trzy zmiany, sami nie możemy pracować w systemie jednozmianowym. Musimy być do dyspozycji policjantów z terenu w większym wymiarze czasu.
Do tego wystarczyłaby dwuzmianowość. A cała ta duża reorganizacja pociągnie za sobą koszty. Same opisy ponad 4 tysięcy stanowisk, ile papieru na to pójdzie, ile kwitów?
– Podwyżka o 300 złotych wiązała się z wydaniem 95 tysięcy rozkazów. Mieliśmy zrezygnować z podwyżki, bo papier kosztuje? Istotne jest to, jaki będzie efekt. Jesteśmy zobowiązani reagować na to, co się dzieje i wewnątrz, i na zewnątrz Policji, a co za tym idzie – reorganizować się. Między innymi po to zbieramy dane statystyczne i analizujemy je, po to przyglądamy się i prognozujemy przestępczość, żebyśmy mogli być krok za nią albo nawet tylko pół kroku. Jeśli dziś KGP liczy prawie 5 tysięcy etatów, a wyłączymy Centralne Biuro Śledcze, ponad 2 tysiące etatów, to do obsługiwania tego organizmu na pewno będzie nam potrzeba mniej ludzi. Dzięki temu chcemy wygospodarować kilkaset etatów, które przesuniemy do CBŚ i do innych struktur wykonawczych.
Wyłączenie CBŚ z KGP to jest delegowanie uprawnień i odpowiedzialności. Ale obsługą logistyczno finansową CBŚ będzie się wciąż zajmowała KGP. I CBŚ nie będzie miało własnego budżetu, i wciąż będzie na garnuszku komendy głównej.
– Gdyby miało własny budżet, to i tak będzie na garnuszku komendy głównej. Komendanci wojewódzcy są dzisiaj dysponentami środków budżetowych, ale rozdziela je KGP. I tak chcemy potraktować to wyłączone CBŚ. Nie damy im całej struktury obsługowej, ale na pewno większą decyzyjność w zakresie wydzielonego dla nich budżetu.
Na okładce pierwszego numeru „Policji 997” z kwietnia 2005 roku jest duży tytuł „Zlikwidować komendę główną?”. Do tego zmierzamy?
– Różne są modele zarządzania policją. Na wschodzie Europy nie ma komend głównych, tylko departamenty w ministerstwach, a komendanci wojewódzcy są w nich naczelnikami. Nie wyobrażam jednak sobie, żeby nie było centralnego kierowania taką strukturą, bieżącej koordynacji, również w zakresie zadań międzynarodowych. Jak by to wyglądało, gdyby współpracę międzynarodową prowadzili komendanci wojewódzcy, bez jakiejkolwiek koordynacji.
Pewnie kiedyś trzeba się będzie zastanowić, czy dublowanie roli strategicznej i koordynacyjnej w departamentach MSW i w komendzie głównej jest celowe. Dziś tak jest i nic mi nie wiadomo o planach zmiany tej wizji.
Ubiegły rok był dla Policji ważną próbą. Wiele razy nas doceniano i nam dziękowano. Oczekiwano też po Euro, że dzięki zakupom Policja wejdzie w nową jakość; że będzie nowocześniejsza, lepiej wyposażona.
– Szanse związane z zakupami z pewnością wykorzystaliśmy. Szczególnie skorzystały na tym pododdziały zwarte, bo tam nastąpiła wymiana sprzętu bojowego i transportowego. Ale ja bardziej oceniam Euro przez pryzmat zmian w mentalności zarówno samych policjantów, jak i nastawienia ludzi do nas. Wizerunkowo Policja bardzo zyskała. Pokazała, że jest nie tylko restrykcyjna, i że taka nie musi być; że pomaga, że jest uśmiechnięta. To, co osiągnęliśmy, to wielka wartość. Oczywiście, żeby to podtrzymać, musimy pracować nad policjantami: żeby działali tak, jak podczas Euro. Cykl debat społecznych, które rozpoczęliśmy w garnizonach, ma służyć temu, żeby identyfikować problemy, wiedzieć, czego ludzie od nas oczekują. Często jesteśmy obwiniani o wiele rzeczy, z którymi mamy niewiele wspólnego: od oznakowania dróg poczynając. Jako przełożeni prosimy policjantów, by nie popadali w rutynę, ale reagowali. Jeśli człowiek przychodzi i zgłasza nam jakąś nieprawidłowość, a my mówimy „to nie my”, to źle robimy.
Jak będzie wyglądało szkolenie, doskonalenie zawodowe, po przekazaniu tego zadania z KGP do WSPol., co przewiduje reforma?
– WSPol. ma przejąć od Biura Kadr i Szkolenia KGP całe programowanie szkolenia i doskonalenia zawodowego, co nie oznacza, że stanie się jednostką hierarchicznie nadrzędną nad pozostałymi szkołami. Rolą Szczytna będzie synchronizowanie programów. Czy wraz z zadaniami do WSPol. przejdą funkcjonariusze i pracownicy BKiS odpowiedzialni za szkolenie, jeszcze nie wiadomo. Nie wykluczamy w tej chwili żadnych rozwiązań: ani przeniesienia ich tam, ani pozostawienia ich przy Puławskiej.
Jest gotowy raport statystyczny za 2012 r. Patrząc na to, co jest w nim napisane, jakie wnioski można sformułować na rok 2013?
– Raport, jako obiektywny opis rzeczywistości, a nie ocena pracy Policji – bo tę lepiej odzwierciedlają badania zewnętrzne, w których wypowiadają się obywatele, jest z punktu widzenia bezpieczeństwa wewnętrznego dobry. Spadła dynamika przestępstw, wzrosła wykrywalność. Wynika z niego też kilka ważnych kwestii. Dobrym przykładem są te związane z ruchem drogowym. Mniejsza liczba wypadków, zabitych i rannych – pamiętajmy, że to zasługa nie tylko Policji – dowodzi, że nasze działania idą w dobrym kierunku i będziemy je kontynuować. Będziemy zwiększać liczbę patroli, będziemy nasilać kontrole trzeźwości, będziemy inwestować w sprzęt pozwalający skuteczniej walczyć z piratami drogowymi. Będziemy dążyć do tego, żeby stany etatowe rd do końca 2013 r. zbliżyły się do 10 proc., bo mniej więcej taki odsetek stanowią przestępstwa drogowe w ogólnej puli.
Opracowano priorytety Policji na lata 2013–2015. Cztery się nie zmieniły.
– Priorytety to efekt wielomiesięcznych prac, przemyśleń, czasami sporów policjantów nie tylko z KGP, ale także z województw. Tych kilka spraw to przesłanie do wszystkich policjantów. Każdy z nas musi wziąć je głęboko do serca i chcieć je realizować. Żeby tak się stało, każdy musi być głęboko przekonany, że faktycznie jest to efekt przemyśleń i analiz, a nie czyjeś widzimisię. Do priorytetów będą przypisane zadania i mierniki, nad którymi trwają prace. Podczas ostatniej narady kadry kierowniczej Policji apelowałem, żeby komendy wojewódzkie, zamiast później je krytykować, już teraz włączyły się w prace nad nimi. Miernik jest tym elementem, w którym najłatwiej o błąd. Źle skonstruowany spowoduje, że wszyscy przez następne trzy lata będziemy się męczyć, a najbardziej policjanci na dole, których pracy te mierniki w największej mierze dotyczą.
Wśród priorytetów pojawiło się zwalczanie przestępczości gospodarczej, bo takie są oczekiwania społeczne i jest to jeden z priorytetów rządu. Oznacza to, że nastąpi wzmocnienie struktur zajmujących się zwalczaniem tego rodzaju przestępczości i w CBŚ, i w całej Policji.
Nowym priorytetem jest stosowanie w Policji nowoczesnych rozwiązań IT i finansowych. Tymczasem jesteśmy świadkami tragifarsy z e Posterunkiem. Policjanci muszą skasować dane, które gromadzili nawet przez dwa lata.
– W następstwie kontroli NIK i GIODO dowiedzieliśmy się, że potencjalnie możemy naruszać prawo, podjęliśmy więc stosowne decyzje. Nie możemy kontynuować działania, do którego Policja nie ma upoważnienia ustawowego. Uruchomiliśmy pakiet działań, by zapewnić sprawne funkcjonowanie e Posterunku nie tylko jako jednostanowiskowej aplikacji, ale żebyśmy cały ten dorobek mogli wykorzystać.
A może po prostu w ten sposób chcemy się z e Posterunku wycofać?
– Nie. Wydaliśmy państwowe pieniądze, i – w moim przekonaniu – trzeba zrobić wszystko, żeby to zadziałało jak należy. Sytuacja jest podobna jak z SWD. Były różne pomysły, ale ten kosztował dużo i jest już bardzo zaawansowany. Jeśli mówimy o koniecznych zmianach w prawie, trzeba podkreślić, że dane, które trafiają do SWD czy do e Posterunku nie są Policji potrzebne do inwigilowania czy obserwowania, ale do lepszej obsługi zdarzeń. Nikt chyba sobie nie wyobraża, że dyżurny będzie kierował patrol do pana AK zamieszkałego w Warszawie. Albo że do systemu będziemy wpisywać anonimizowane dane.
Czy znana już jest koncepcja zmian struktury ogniw AT w Policji?
– Podczas narady kadry kierowniczej w Zakopanem przedstawiliśmy ocenę obecnej sytuacji, diagnozę efektywności i poprosiliśmy komendantów wojewódzkich o stanowisko w tej sprawie. Na kolejnej naradzie kwartalnej chcemy rozmawiać już o finalizowaniu pomysłu na kształt i strukturę wewnętrzną AT oraz – może przede wszystkim – na realizację zadań, bo przypomnę, że Policja została wskazana jako centralny organ zwalczania fizycznego terroryzmu w Polsce. Musi więc to być struktura bardzo zwarta, silna, ale wystandaryzowana, wyszkolona na jednym poziomie itd. W mojej ocenie rozdrobnienie i zróżnicowanie strukturalne AT nie sprzyja realizacji tego zadania.
Podkreślam, nie mówię, że reforma AT na pewno nastąpi. Podjęliśmy rozmowy o tym, czy zadowala nas stan obecny, czy nie. Póki co, nie ma decyzji o reorganizacji struktur AT.
Ostatnio telewizje na żywo pokazywały akcje antyterrorystów. I pojawili się komentatorzy, którzy mówili, że policja nie strzelała do bandyty, „bo nie ma jaj”.
– I niech tak mówią. Policjanci mają myśleć. Policja buduje swój szacunek i zaufanie społeczne nie jajami, tylko mózgiem. Policjant reprezentuje państwo. Powtarzam czasem, że policjant ma większą władzę niż jakikolwiek polityk: dostał broń, może pozbawić obywatela wolności. I on nie ma działać ślepo, tylko myśleć, jakie konsekwencje przyniesie jego działanie.
źródło: Gazeta Policyjna