Opowieści z polskich dróg brzmią jak relacje z wojny. Policjanci zapewniają, że chodzi im o ludzkie życie i zdrowie. Kierowcy w to nie wierzą. Policjanci: „Nikt nas nie szanuje”. Kierowcy: „Bo gliniarze są złośliwi”.
Piotr Jakubczak, młodszy inspektor w wydziale ruchu drogowego w Warszawie: – Lubię się bawić liczbami. Siedzę sobie i porównuję. Czy 3,5 tys. osób, które zginęły w zeszłym roku na polskich drogach, to dużo czy mało? W tym samym czasie mieliśmy w kraju 700 zabójstw.
A wystarczy czasem zdjąć nogę z gazu, uruchomić wyobraźnię.
Ewelina Ostaszewska, aspirant w wydziale ruchu drogowego w Warszawie: – Po szkole policyjnej wybrałam drogówkę. Mówiono nam, że to elita, że policjant z drogówki musi być niczym dyplomata, wykazywać się empatią i wysoką kulturą, bo ma najbliższy kontakt ze społeczeństwem, i to nie z menelami albo złodziejami jak koledzy z wydziałów kryminalnych, ale z normalnymi ludźmi. Reprezentacja munduru, honoru służby itp. Tylko że później na drodze okazało się, że tych normalnych jakoś brakuje. Jakby ludzie nie chcieli wierzyć, że nam idzie o bezpieczeństwo.
Kuba z Węgorzewa, syn policjanta, kierowca: – Z policjantami z Węgorzewa znam się od dziecka. W komisariacie się bawiłem. I jak policjant ma mi wlepić mandat? Wyszedłby na świnię. W małych miejscowościach tak to jest. Głupio ukarać sąsiadkę albo nauczycielkę dziecka, albo babkę ze spożywczaka, która daje na zeszyt. Wszyscy się znają i lubią. Wszyscy są dla siebie mili i uprzejmi. Drogówka jednak kogoś łapać musi, łapie więc przyjezdnych.
Marcin Sugocki, komisarz z wydziału ruchu drogowego w Warszawie: – Poniedziałek. Pierwsza interwencja tego dnia. Miałem nadzieję jakoś miło zacząć tydzień. Jedzie auto w wielką czapą śniegu na dachu, szyby pozamarzane, kierowca ledwo co widzi. Zatrzymujemy, żeby pouczyć, że tak nie wolno, bo niebezpiecznie. Facet pyta o przyczynę. Mówię: „Mamy akcję »Odśnież samochód«”. Takiej akcji w ogóle nie było, ale chciałem, żeby sam się domyślił, co jest nie tak.
On tymczasem jak nie naskoczy na mnie: „Idiotyzm! »Odśnież samochód«! Nie macie co robić? Przestępców łapcie! »Odśnież«, kurwa! I na takie głupoty moje podatki idą?”. Chciałem tylko pouczyć. Ale też mam swoje nerwy. Przetrzepaliśmy, co się dało. Brak trójkąta i przeterminowana gaśnica. Stówa mandatu. A naprawdę mogło być całkiem miło.
źródło: Newsweek.pl