Wobec policjanta wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Nie czekając na rozstrzygnięcie sądowego procesu, ówcześni przełożeni funkcjonariusza podjęli próbę wydalenia go ze służby. – Nie doszło do tego tylko dlatego, że wstawił się za mną związek zawodowy oraz to, że musiałem wziąć urlop wychowawczy, by zaopiekować się dzieckiem – przyznaje dziś mężczyzna. Dopiero prawomocny wyrok uniewinniający zapewnił mu powrót do czynnej służby policyjnej.
Temida bywa ślepa. Oskarżony przez prokuraturę na podstawie wątpliwych dowodów, funkcjonariusz z pionu kryminalnego gdańskiej komendy policji został po dziewięciu latach procesu uniewinniony. Teraz, Sąd Okręgowy w Gdańsku przyznał policjantowi ćwierć miliona zł odszkodowania.
Koszmar funkcjonariusza z pionu kryminalnego gdańskiej komendy policji powoli dobiega końca. Oskarżony przez prokuraturę na podstawie wątpliwych dowodów, został po dziewięciu latach procesu uniewinniony. Teraz Sąd Okręgowy w Gdańsku przyznał policjantowi łącznie ćwierć miliona zł odszkodowania oraz zadośćuczynienia za półtora roku niesłusznego aresztowania. Wyrok jest prawomocny.
– Odszkodowanie zasądzono w kwocie 65,5 tysiąca złotych. Natomiast zadośćuczynienie wyniosło 180 tysięcy złotych – informuje sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku. – Zadośćuczynienie odpowiada rozmiarowi krzywdy i cierpienia wnioskodawcy w związku z niesłusznym pozbawieniem wolności. Odszkodowanie zaś to kwota utraconych zarobków w zawiązku z aresztem.
– Zasądzone pieniądze pozwolą mi spłacić długi – przyznaje policjant w rozmowie z nami (nie możemy podać jego danych, gdyż został przywrócony do służby operacyjnej). – Przez te wszystkie lata pozostawałem bez źródła utrzymania. Nie otrzymywałem pensji, ze względu na zakaz, nie mogłem też w żaden sposób dorabiać.
Jedenaście lat temu funkcjonariusz został posądzony o paserkę jednego auta oraz włamanie i kradzież innego. Dla prokuratury stał się podejrzanym niejako przy okazji. Policjant „wyskoczył” podczas analizy podsłuchów założonych przez Centralne Biuro Śledcze do innej sprawy. Wyrwane z kontekstu wypowiedzi zostały zinterpretowane jako współpraca z półświatkiem.
Tyle że to, co Centralne Biuro Śledcze, a za nią prokuratura wzięły za przestępstwo, w istocie było zamierzoną i szczegółowo zaplanowaną grą operacyjną. Prawdziwe motywy działań funkcjonariusza, jak zawsze w takich przypadkach, objęte są ścisłą tajemnicą.
Policjant z dnia na dzień stracił pracę, kontakt z rodziną. Także honor policjanta – na oczach kolegów funkcjonariuszy został skuty i wyprowadzony z miejsca pracy.
Proces trwał dziewięć lat, z czego półtora roku policjant przesiedział w areszcie. Popadł w poważne kłopoty zdrowotne. Stres i permanentny stan osaczenia spowodowały u niego stany lękowe i depresyjne. Do problemów psychicznych dołączyły schorzenia gastryczne. Dwukrotnie w ciągu pół roku trafiał do więziennego szpitala.
Na oczyszczenie z zarzutów musiał czekać dziewięć lat – do 26 sierpnia 2012 roku. Wtedy usłyszał uniewinniający wyrok. Co znamienne, gorliwa wcześniej prokuratura, tym razem jednak nie odwołała się od niekorzystnego dla niej rozstrzygnięcia. Nie odwołała się także od wyroku przyznającego finansowe zadośćuczynienie niesłusznie oskarżonemu.
– To niezwykle rzadko spotykana sytuacja – przyznaje mec. Łukasz Isenko, obrońca policjanta. – To tylko potwierdza, że w tej sprawie od początku mieliśmy rację.
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/3420593,policjant-przezyl-pieklo-w-areszcie-cwierc-miliona-odszkodowania-dla-policjanta,id,t.html?cookie=1