Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku zakończyła postępowanie wyjaśniające w sprawie córki radnej z Prawa i Sprawiedliwości zatrzymanej podczas
Marszu Równości w maju.
Ustalono, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec funkcjonariuszy biorących udział w zajściu.
Postępowanie zostało przeprowadzone po kontroli zleconej przez Mariusza Błaszczaka – ministra spraw wewnętrznych i administracji. Minister ocenił, że nieakceptowalny był „fakt brutalnego potraktowania przez policję młodej kobiety, która, nic nie wskazywało na to, że jest agresywna, powalenie na ziemię tej pani, skrępowanie, przyciskanie do ziemi”.
Z kolei Komendant Główny Policji nadinsp. Jarosław Szymczyk kilka dni po zdarzeniu ocenił, że policjanci interweniujący w sprawie zachowali się profesjonalnie. – Ale mamy wątpliwości co do zastosowanego środka przymusu – ocenił. Podkreślił, że zatrzymanie było zasadne, bo „istniało duże prawdopodobieństwo, że osoba zatrzymana mogła dopuścić się przestępstwa”.
– Policjanci działali zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, więc nie będzie tutaj wniosków dyscyplinarnych. Całe to zdarzenie i interwencja będą omawiane na kolejnych szkoleniach. Prawie każde takie zdarzenie po dużych zabezpieczeniach jest poruszane na szkoleniach i to również będzie przedmiotem omówienia – poinformowała Joanna Kowalik-Kosińska, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego w Gdańsku.
W sprawie toczą się jeszcze dwa postępowania. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła Marii K. i czterem pozostałym zatrzymanym zarzut udziału w nielegalnym zbiegowisku. Córka radnej nie przyznała się do winy. Grozi jej do trzech lat więzienia. Jeden z zatrzymanych usłyszał dodatkowo zarzut próby przekupienia policjanta i namówienia go do odstąpienia od interwencji. Drugie postępowanie prowadzone jest ws. przekroczenia uprawnień przez policjantów. Maria K. ma w nim status pokrzywdzonej, policjanci biorący udział w interwencji nie zostali jeszcze przesłuchani.
21 maja podczas Marszu Równości w Gdańsku doszło do zatrzymania pięciu osób. Zatrzymani odłączyli się od pikiety w obronie rodziny zorganizowanej w kontrze do Marszu Równości i stanęli na trasie marszu, blokując go. Policja nawoływała do rozejścia się, w końcu doszło do przepychanek między oddziałem prewencji a grupą, w której była także Maria K. – córka radnej PiS.
Na podstawie przekazu TVN24, fot. TVN24