Pełniący służbę na świeżym powietrzu policjanci mają dostawać 2,9 zł ekwiwalentu za ciepły posiłek. Problem w tym, że w dużych miastach za taką kwotę nie można kupić nawet szklanki herbaty. – Prosimy komendę główną o urealnienie tej stawki, inaczej to nie ma sensu – mówią śląscy funkcjonariusze
Sprawa dotyczy tych policjantów, którzy na co dzień patrolują ulice. Zgodnie z przepisami ci, którzy od listopada do marca spędzają na świeżym powietrzu przynajmniej cztery godziny, powinni w tym okresie dostawać ciepły posiłek regeneracyjny. Przez lata komenda dawała im bony, które realizowali w prowadzonych w jednostkach stołówkach. Do wyboru mieli np. bigos, bogracz, flaczki, ziemniaki z pulpetami lub mielonym.
– Menu może nie było powalające, ale porcje były treściwe, pożywne i przede wszystkim ciepłe – wspomina jeden z funkcjonariuszy oddziałów prewencji w Katowicach To licząca kilkuset funkcjonariuszy jednostka, na której zimą spoczywa główny obowiązek patrolowania miast aglomeracji.
Z czasem jednak w komendach polikwidowano stołówki i w zastępstwie policjantom zaczęto wypłacać ekwiwalent za ciepłe posiłki. Obecnie to 2,9 zł na osobę. Wysokość stawek określa rozporządzenie MSWiA. Jednostki terenowe nie mogą wypłacać funkcjonariuszom ani grosza więcej.
Kawałek pizzy na dwóch, a kebab na trzech policjantów
Problem w tym, że za 2,9 zł w większości dużych miast naszego regionu nie kupi się nawet szklanki herbaty. A o ciepłym posiłku nie ma co marzyć. Sprawdziliśmy, co mundurowi jesienią i zimą będą mogli sobie kupić za ministerialny dodatek. I tak: w barze przy ul. Stawowej w Katowicach mogą dostać porcję flaczków, ale pod warunkiem, że jeden talerz zupy kupią na dwóch. Jeśli dorzucą kilkadziesiąt groszy, to we dwójkę będą mogli zjeść jedną małą zapiekankę w Z Ogórem lub Bez. Obsługa przekroi ją za darmo. Funkcjonariusze będą też mogli kupić sobie kebab (jeden na trzech) lub skosztować pizzy w Pizza Hut (jeden kawałek na dwóch). Dwuosobowy patrol ma też szanse na duże frytki w McDonald’s. Jeżeli jednak mundurowym zamarzy się zasiąść przy białym obrusie, mogą zafundować sobie stek z foie gras, pieczonym batatem, fioletowym ziemniakiem, karmelizowaną szarlotką i gravy w restauracji Tatiana (na jedną porcję będzie musiało się zrzucić 33 policjantów).
– 2,9 zł to fikcyjna kwota, bo zawiera tylko tzw. wkład do kotła, bez uwzględnienia kosztów przygotowania posiłku. Tak naprawdę dostajemy więc dodatek, którego nie można odpowiednio spożytkować. Z drugiej strony, kiedy w polityce robi się gorąco, to wszyscy wypominają nam tę stawkę jako wielki przywilej – mówią policjanci.
Ramy czasowe zbyt krótkie
Dwa lata temu w oddziałach prewencji w Katowicach oferowano wracającym po służbie policjantom grochówkę lub kiełbasę z wody. Okazało się jednak, że nie wszyscy z tego korzystali. W zeszłym roku więc z tego zrezygnowano. – Większość ludzi wolała dorzucić trochę z własnej kieszeni i zjeść coś ciepłego w trakcie służby, a nie po niej – wyjaśnia jeden z oficerów śląskiej policji.
Policyjni związkowcy zwrócili się teraz do Komendy Głównej Policji o zwiększenie stawki ekwiwalentu jeszcze przed zbliżającym się okresem jesienno-zimowym. – Bo ta, która jest wypłacana funkcjonariuszom, jest nieżyciowa. Nie dostaliśmy jednak jeszcze odpowiedzi w tej sprawie – mówi Rafał Jankowski, wiceprzewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach.
Komenda Główna Policji nie odpowiedziała na nasze pytania. Z kolei MSWiA stwierdziło tylko: „ramy czasowe, jakie Pan określił, są zbyt krótkie, by rzetelnie udzielić odpowiedzi na poruszone kwestie. Odpowiedź otrzyma Pan w możliwie krótkim terminie”.