Ze śląskiej policji od początku roku odeszło już prawie 600 funkcjonariuszy. To tylu, ilu na co dzień pracuje w Gliwicach lub Sosnowcu. – Nie ufają rządowym planom reformy emerytalnej oraz powyborczym zapowiedziom wprowadzania kolejnych oszczędności – informuje Gazeta Wyborcza.
Gazeta Wyborcza w artykule zatytułowanym „Komendy pustoszeją. Policjanci uciekają z pracy” cytuje m.in. wiceprzewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach Wiesława Budaka, który twierdzi, że „…Jest źle, a będzie jeszcze gorzej, bo z zapowiedzi, które do nas docierają, wynika, że do końca roku może odejść jeszcze kilkuset policjantów. A wtedy komendanci nie będą mieli kogo wysłać na ulicę…- Z powyborczych deklaracji jasno wynika, że czeka nas kolejny rok cięć, które na pewno dotkną naszą formację. Nie dziwię się ludziom, że mają tego dość… Najgorsze jest to, że odchodzą ludzie pracujący w pierwszej linii – w służbach kryminalnych, prewencji i drogówce. – Nowo przyjęci nie zapełnią luki i nie mają się od kogo uczyć … Wśród odchodzących dominuje grupa, która nie pamięta już czasów milicji i przyjmowała się do policji. Funkcjonariusze mają 20 lat stażu i gigantyczne doświadczenie. – To oni decydowali o naszej skuteczności jako formacji…”
Niestety, ten w miarę obiektywny artykuł Gazeta Wyborcza kończy następującym cytatem: „… z wyliczeń rady gospodarczej przy premierze wynika, że w zeszłym roku na emerytury i renty dla policjantów, żołnierzy, strażaków oraz funkcjonariuszy służb specjalnych poszło z budżetu 12 mln zł. Z wyliczeń wynika, że funkcjonariusze średnio odchodzą po 23 latach służby i dostają 2,7 tys. zł emerytury…”.
Ponownie odsyłamy dziennikarzy GW do danych MSWiA, to na pewno lepsze źródło od rady gospodarczej przy premierze, z całym szacunkiem dla premiera.
źródło: ZG NSZZ Policjantów