Komenda Główna Policji to idealne miejsce do uprawiania korupcji. Nieprawdopodobne, że jeszcze nikogo nie przyłapano tam na braniu łapówek.
W żadnej instytucji nie ma takich możliwości do kręcenia lodów! W ostatnich latach KGP wydała setki milionów złotych m.in.na zakup samochodów, ubrań, środków łączności. Okazuje się, że kierownictwo KGP nie panuje nad wydawanymi pieniędzmi. Dotarliśmy do raportu przygotowanego przez urzędników Departamentu Kontroli, Skarg i Wniosków MSWiA w sprawie przetargów organizowanych w Komendzie Głównej Policji. Podwładni ministra Jerzego Millera sprawdzili, jak podwładni jego podwładnego – generała Andrzeja Matejuka – przygotowali i zorganizowali 7 przetargów, m.in.na zakup 60 tys. kurtek i spodni służbowych, sprzętu radiokomunikacyjnego i 720 samochodów.
Muzyczka w radiowozie
Raport jest osobliwy. Kontrolerzy wystawili pozytywną ocenę policjantom, choć jednocześnie wytknęli wiele błędów świadczących jeśli nie o ustawianiu przetargów, to przynajmniej o głupocie, braku fachowości, indolencji i niewywiązywaniu się z obowiązków przez funkcjonariuszy przygotowujących przetargi, co narażało budżet państwa na zwiększone koszty. MSWiA wystawiło pozytywną ocenę KGP, gdyż zakupiono wiele nowego sprzętu, a że przy okazji dochodziło do nadużyć, to drobnostka. KGP organizowała przetargi, choć nie wiedziała, ile ma pieniędzy do wydania. A nie wiedziała, ponieważ nikt jej o tym nie poinformował. Ani minister finansów,ani szef MSWiA.
Policja kupuje w ciemno
Instytut Technologii Bezpieczeństwa „Moratex” wygrał przetarg na dostarczenie umundurowania, a następnie KGP zmodyfikowała dokumentację zamówienia, gdyż jej zdaniem mundury były zbyt mało estetyczne. Takie majstrowanie w dokumentacji po uprzednim wyłonieniu zwycięzcy było niezgodne z prawem. Dokumentację przetargową przygotowywali ludzie, którzy w ogóle nie mieli pojęcia o tym, co chcą kupić, a to z braku odpowiedniego wykształcenia i doświadczenia. Było tak np. z przetargiem na zakup samochodów. Okazało się, że parametry aut (moc,pojemność silnika, rozstaw osi) były brane z sufitu. Nie przygotowano żadnych analiz, opinii, ekspertyz, które potwierdzałby słuszność planowanych zakupów. Na przykład w specyfikacji zamówienia zapisano, że radiowozy mają być wyposażone w sprzęt muzyczny, choć jest on kompletnie nieprzydatny podczas służby. Nie wiadomo nawet, kto i dlaczego niekompetentnym osobom przydzielił tak poważne zadania. … w wyniku pytań potencjalnych oferentów zamawiający dokonał kilkudziesięciu modyfikacji specyfikacji istotnych warunków zamówień. Przykładowo w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego na dostawę przedmiotów zaopatrzenia mundurowego dokonano dwudziestu czterech modyfikacji, w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego na dostawę pojazdów oznakowanych z videorejestratorami – ośmiu modyfikacji, w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego na dostawę pojazdów typu APRD i furgonów wypadowych typu „W” – po trzydzieści pięć modyfika cji. Doprowadziło to do chaosu. Wkurzeni i zdezorientowani oferenci nie wiedzieli, czego KGP tak naprawdę oczekuje. Co istotne, nie zawsze było wiadomo, kto i dlaczego wprowadzał te wszystkie poprawki. Weźmy za przykład specjalistyczne pojazdy zwane Ambulansami Pogotowia Ruchu Drogowego (APRD). Okazało się, że aby uruchomić oświetlenie (tzw.najaśnice), policjanci muszą się wdrapywać na dach pojazdu, co grozi upadkiem i kalectwem. Sposobem chałupniczym zamontowano podesty i linki, ale to nie rozwiązało problemu. W umowach na zakup pojazdów policjanci powoływali się na nieobowiązujące lub nieistniejące przepisy. Otóż zgodnie z prawem ministrowie spraw wewnętrznych, obrony, finansów, sprawiedliwości i transportu mieli się dogadać i wydać rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakie mają spełniać pojazdy używane przez różne służby. Ministrowie jednak olali swoje obowiązki, funkcjonariusze wymyślili więc fikcyjne przepisy dotyczące wymogów, jakie mają spełniać auta. Członkowie komisji przetargowych – choć mieli taki obowiązek – nie złożyli oświadczeń, że nie są w konflikcie interesów, czym naruszyli prawo. Przedstawiciele MSWiA tłumaczą ich, że w ogóle nie uczestniczyli w pracach komisji, gdyż byli ciężko chorzy albo na urlopach. Mimo tego, że nie brali udziału w pracach komisji, nie zostali z nich usunięci.
Niepoprawni
Że źle się dzieje w KGP, zwracała uwagę Najwyższa Izba Kontroli, która wielokrotnie i od dłuższego czasu informowała o nieprawidłowościach policyjnych decydentów, którzy – jak widać – nie wyciągnęli żadnych wniosków. Już w kwietniu NIK ostrzegała, że niestosowanie się do przepisów ustawy o zamówieniach publicznych, przyzwolenie kadry kierowniczej na odstępowanie od zapisów umownych, praktyka wydawania ustnych poleceń w tym zakresie oraz nierzetelne dokumentowanie istotnych czynności służbowych związanych z szacowaniem wartości zamówień i odbiorami jakościowymi wskazują na zaniedbania organizacyjne oraz na zagrożenie istnienia w KGP mechanizmów korupcjogen nych. Kontrolerzy NIK ujawnili, że ustalanie szacunkowych wartości poszczególnych zamówień przez pracowników Biura Logistyki KGP i Biura Łączności i Informatyki KGP dokonywane było w sposób nierzetelny i bez należytej staranności. KGP postanowiła zmodernizować swoje systemy teleinformatyczne. Nie ogłoszono jednak przetargu ani nawet nie rozeznano rynku, tylko dogadano się z jedną firmą, która zaproponowała, że za 30 mln zł wykona usługę, a KGP łyknęła to w ciemno. Kolejnym skandalicznym przypadkiem był zakup systemu finansowo-księgowego. Wartość umowy ? prawie 500 tys. zł. Zgodnie z umową dostarczony system powinien posiadać rekomendację Stowarzyszenia Księgowych w Polsce. Dostawca przedłożył w KGP fałszywą rekomendację dotyczącą całkiem innego systemu. Pomimo tego, że Stowarzyszenie Księgowych informowało policję, „iż jest nieprawdopodobnym, aby rekomendacja przedłożona policji przez wykonawcę dotyczyła dostarczonego systemu”, decydenci policyjni przymknęli oko. Odpowiedzialność za nieprawidłowości przy realizacji tej umowy ponosił Dyrektor Biura Łączności i Informatyki, który był jednocześnie przewodniczącym komisji do odbioru zamówienia. NIK zobowiązała generała Matejuka, aby zapewnił konkurencyjność procedur udzielania zamówień publicznych, pełną przejrzystość zawartych umów i skuteczność procesów kontroli wewnętrznej, rzetelne przygotowywał projekty, starannie ustalał wartości zamówień, dbał o treść umów zawieranych z wykonawcami, należycie zabezpieczał interesy skarbu państwa. Jak widać, szefostwo policji nie przejęło się tymi zaleceniami.
autor: Andrzej Sikorski „NIE”