Uprawomocniły się wyroki ws. łapówkarstwa w opolskiej policji. Jeden z uniewinnionych policjantów przyznał, że chce pozwać prokuraturę.
„Sześć lat procesu, w którym udowadniałem, że nie jestem wielbłądem” – komentowali policjanci po wyjściu z sali sądowej. W Sądzie Okręgowym w Opolu uprawomocniły się wyroki w słynnej sprawie o korupcję w opolskiej drogówce. Według śledczych policjanci kierowali się zasadą: „dziś wpada mój znajomy, jutro twój” i fałszowali raporty z wypadków tak, by sprawę korzystnie załatwić dla swoich kolegów i koleżanek.
Z ośmiu oskarżonych o sprzedajność (za butelkę wódki) i przekraczanie swoich uprawnień skazany został jedynie Aleksander S. Sąd rejonowy w kwietniu tego roku wymierzył mu karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery i 4,5 tys. zł grzywny, a dziś sąd II instancji wyrok ten podtrzymał.
– Tyle zszarganych nerwów, brak awansów i nagród to cena, którą zapłaciłem za ten bzdurny proces. Przypomnijcie sobie, kto sześć lat temu rządził i obiecywał w mediach, że zrobi porządek z przestępcami w mundurach. No i co? Psy zostały spuszczone i oto efekt – mówił po wyroku jeden z uniewinnionych policjantów. Zapowiedział również, że pozwie prokuraturę w procesie cywilnym