Tylko w zeszłym roku w opolskim garnizonie wszczęto kilkadziesiąt postępowań dyscyplinarnych wobec policjantów. Przedmiotem jednego było… podejrzenie psucia wizerunku policji poprzez rozmowę z osobą skazaną na ulicy.
Liczba postępowań dyscyplinarnych rośnie w skali całego kraju. W 2012 roku wszczęto wobec policjantów 1519 postępowań dyscyplinarnych, w 2013 roku 1829, rok później 2032, a w 2017 już 2269. Mundurowi podejrzewają, że ma to związek ze sprawą Igora Stachowiaka, zaczęto dbać o kwestie wizerunkowe aż do przesady – nikt nie chce narażać się na odpowiedzialność za to, że nie wszczął postępowania.
– Jednemu z opolskich policjantów zarzucono, że stał w miejscu publicznym i rozmawiał z osobą wcześniej skazaną. Według przełożonego naruszył zasadę etyki zawodowej, bo nie prowadziło to do pogłębienia społecznego zaufania do policji – mówi Benedykt Nowak, przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów w Opolu i wiceprzewodniczący Zarządu Głównego.
„Moda” na wszczynanie postępowań
– Sam, jako policjant operacyjny, wielokrotnie spotykałem się z osobami karanymi, bo kto udziela informacji o złodziejach, jak nie ktoś z tego środowiska? Trudno z tego faktu zrobić zarzut. Popadamy w paranoję, powstała swego rodzaju „moda” na wszczynanie postępowań, jest ich dużo. Staramy się tego pilnować, alarmujemy u komendanta wojewódzkiego, gdy w naszej ocenie nie ma uzasadnienia dla wszczęcia postępowania – podkreśla Nowak.
Związkowcy powołują się na Ustawę o policji oraz rozporządzenia i zarządzenia komendanta głównego policji, które mówią, że w przypadku przewinień mniejszej wagi, przełożony może wezwać policjanta i pouczyć go, jak należy postępować w takich przypadkach. Wtedy z rozmowy może sporządzić notatkę służbową. – Jeśli dany policjant będzie miał takich notatek więcej, czyli wychodzi na to, że przełożony go poucza, a on dalej zachowuje się źle, to na takiej podstawie można wszcząć postępowanie. Problem w tym, że nawet za niewielkie przewinienia wszczyna się postępowania – zauważa Benedykt Nowak.
Inny przypadek to policjant, który był na spotkaniu w lokalu, a w tym czasie ktoś został pobity na zewnątrz. – Postępowanie w jego sprawie wszczęto na podstawie pomówienia osoby, która widziała go wewnątrz lokalu i domniemywała, że on mógł być sprawcą tego pobicia – opowiada Benedykt Nowak.
Brak nagród, awansu
Zazwyczaj postępowanie dyscyplinarne w przypadku uznania winy kończy się naganą; można również uznać winę i odstąpić od wymierzenia kary, co i tak skutkuje tym, że przez pewien okres czasu policjant nie otrzymuje nagród, pomijany jest przy awansach, itd. Wydalanie ze służby zdarza się w najpoważniejszych przypadkach. – Na szczęście jest ich niewiele – zauważa Nowak.
Z informacji przekazanych przez Komendę Główną Policji Zarządowi Głównego NSZZ Policjantów wynika, że statystyki mówiące o postępowaniach dyscyplinarnych opierają się tylko na tych, w których udowodniono policjantowi winę. Liczba postępowań dyscyplinarnych rozstrzygniętych na korzyść policjanta nie jest gromadzona.
źródło:http://opole.wyborcza.pl/opole/