Mimo zimna ponad 500 osób protestowało 26 marca 2013 roku przed urzędem wojewódzkim w Opolu, żądając pracy i godnych pensji.
„W manifestacji wzięli udział także związkowcy z Forum Związków Zawodowych. Był to wyraz poparcia dla związkowców strajkujących na Śląsku.Solidarnie w proteście uczestniczyła delegacja NSZZ P w Opolu z Kolegami Jackiem Łuszczkiem i Waldemarem Wosnitzą – Wiceprzewodniczącymi Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Opolu”.
Przyjechali z Nysy, Zdzieszowic, Brzegu, Zawadzkiego, Ozimka i innych opolskich miejscowości. Z transparentami, flagami, gwizdkami.
„Nie pensjom głodowym”, „Dość wyzysku pracowników” – napisali na banerach.
Cecylia Gonet, przewodnicząca opolskiej „Solidarności” mówiła o dramatycznej sytuacji społeczno-gospodarczej w kraju i regionie. – Żądamy zaniechania zwolnień grupowych w opolskich przedsiębiorstwach – mówiła.
Główne postulaty pikietujących, to:
> wycofanie niekorzystnych dla pracowników zmian w Kodeksie pracy.
> uchwalenie przez Sejm RP ustaw ograniczających stosowanie tzw. umów śmieciowych
> zaniechanie likwidacji rozwiązań emerytalnych przysługujących pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnych i szczególnym charakterze
> zaprzestanie likwidacji szkół i zaprzestania przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy
> stworzenie osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie przestoju produkcyjnego
W dużym tekturowym pudle pikietujący spalili symboliczne umowy śmieciowe.
Liderzy związkowi zanieśli postulaty wojewodzie i marszałkowi. – Trzeba wiedzieć, kto tworzy miejsca pracy. Na razie nie związkowcy, a pracodawcy i to w ich głos rząd powinien się szczególnie wsłuchiwać w obecnej sytuacji gospodarczej – tak wojewoda Ryszard Wilczyński odpierał argumenty związkowców oczekujących, że rząd wycofa się z pomysłu wprowadzenia do Kodeksu pracy zapisów o elastycznym czasie pracy.
Dzisiejsza pikieta Opolan była głosem poparcia dla strajku generalnego, który przeprowadzili związkowcy na Górnym Śląsku.
Czterech mężczyzn z Brzegu pytanych o to, czy wierzą w powodzenie takich protestów, odpowiedziało, że to jedyny sposób na wyrażenie tego, co czują.
– Moje dorosłe dzieci nie pracują, bo nie mają pracy albo oferuje im się głodowe pensje. Żona też nie ma zatrudnienia. Musimy się utrzymać z mojej jednej pensji. Czy to normalne? – pytał jeden z nich.
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130326/POWIAT01/130329600