„Nasi poprzednicy nie prowadzili jakiegokolwiek dialogu z szefami garnizonu. My problemy chcemy rozwiązywać w drodze rozmów, negocjacji” – mówi w wywiadzie dla Dziennika Zachodniego Rafał Jankowski, nowy wiceprzewodniczącym NSZZ Policjantów z śląskim garnizonie policji.
Nowy zarząd ma dopiero dwa dni. Ale już teraz zapowiadacie mocną zmianę wizerunku związku. Co konkretnie macie na myśli?
Nasi poprzednicy nie prowadzili jakiegokolwiek dialogu z szefami garnizonu. My problemy, których – zapewniam – nam nie brakuje, chcemy rozwiązywać w drodze rozmów, negocjacji. Oczywiście, wiemy, że w wielu sprawach nasze zdanie i zdanie zarządzających policją będą rozbieżne, ale rozmawiać zawsze warto.
Myśli pan, że to ma szansę się udać?
Te wieczne utarczki, z którymi do tej pory mieliśmy do czynienia, nie służyły niczemu dobremu. Już raz po wyborach spotkaliśmy się z komendantem gen. Działo. On też ma nadzieję na współpracę merytoryczną, a nie rozmawianie przez media. Przychylność jest duża. Chcemy nadać związkowi bardziej ludzkie oblicze. Nie chcemy być postrzegani jako krzykacze.
Wspomniał pan, że problemów nie brakuje.
Tak, jest ich sporo. Odchodzą doświadczeni policjanci. Do tej pory nowo przyjęci wychodzili na ulicę z kimś, kto już trochę w zawodzie przepracował. Teraz bywa, że patrol to dwaj funkcjonariusze bezpośrednio po szkole, zupełnie bez doświadczenia. Ciągle walczymy o pieniądze. Komisariaty są w fatalnym stanie technicznym. Będziemy także rozmawiać o 80 proc. pensji na chorobowym.
A likwidacja posterunków?
Także do tego dojdziemy. To wszystko jest zbyt świeże. Jako nowy zarząd działamy dopiero od dwóch dni. Prosimy o trochę czasu, by ze wszystkim się zapoznać.
Ze składu starego zarządu pozostał tylko Antoni Duda.
Tak, ale on działa w Warszawie i chcieliśmy, aby tak zostało. To doświadczony związkowiec. Poprzedni zarząd w pełnym składzie startował w wyborach, ale żadna osoba nie zyskała wystarczającego poparcia u 120 delegatów z całego garnizonu. Powiedzieliśmy tym panom „Już dziękujemy”. Zapewniam, że przewaga głosów była duża.
Rozmawiała: Aldona Minorczyk-Cichy